Kieliszki - The Returners, Eldo

Leniwa noc, fajki, śledź, wódka, ona tańczy

Leniwe kluski, nóżki, wódka, sok z pomarańczy

Wódka, wódka, wódka (starczy) — byle do jutra

Dziś patologia, dżungla, małpy

Leniwa noc w tangu smutny, zmiana w walczyk

Czerwona japa, mętny wzrok — co się kurwa patrzysz?!

Białe koszule, pognieciony obrus, kwiaty z plastiku

Szczere jak jej uśmiech do tych typów

Wokół szczęśliwi, jak ja obcy wzrok w podłogę

Myśli gdzieś ze sobą prowadzą rozmowę

Życie to szuja — wołał ktoś, miał rację

Gdy kontrolują cię niekontrolowane sytuacje

Życie na huśtawce

Zdrowie pań!- krzyczę w noc — zdrowie!

Fajki, tatar, wódka, spowiedź

Życie to banał i zrzut bomb, mam odpowiedź

Na pewno?

To weź ją kurwa zdradź, ofermo!

Zdrowie!

Znów nad stołem, noc leniwa

Ktoś coś chce, bełkocze, ktoś mówi jak się nazywa

Coś papla i myśli jak imadło presja gniecie

Ja wyłączam się, pauza, patrzę na nią na parkiecie

Wódka, szlug, szlug pod but, Kielman gniecie

Ona jak motyl w swoim podniebnym piruecie

Tańczy dla mnie tylko, duch może, jeden diabeł nawet

Tej nocy ruszyć z nią w tańcu przez Warszawę

CUTY:

(Czysta wódka, cały stół w ogórkach, browar / Jest tu alkohol, który daje nam

zasnąć/ Wielu się wyprze / Ja w tym balu wiruje co raz prędzej / Patrze w twarz

faktom / Wiem jak można skończyć)

Kieliszki puste, serce zbyt pełne

Myśli utopione w wódce — bagno bezdenne

Dzisiaj nie usnę, wiem — stołeczny walczyk

Polej, bomba, szlug, idę tańczyć!

Nie ta pora, nie ten stan, nie ta głowa

Do kogo ta mowa?

Pcha się cham, wchodzi w słowa

Ech, ta noc, testosteron chce się rozładować

Jeszcze chwilę, jeszcze jedną wypiję

Kran, zimna woda — żyję!

Bal trwa dalej gdzie jest ona?

Bal nad bale

Nucę, bo jeśli przygoda, to w Warszawie!

He he

Z panną taką, jak ona, cały świat pokonać

Pośród tych, co nie wstaną z kolan

O czym mówisz, jesteś sam — mówi rozsądek

Zimny prysznic, choć na łeb to leje się wrzątek

Precz cholero!

Wolę sen od ciebie!

Świadomość - idź precz!

Wolę jak głupiec — nic nie wiem

Nic nie czuję, nie chcę, niczego nie rozumiem

Chce egzystencje a esencję gdzieś po drodze zgubię

Życie, wciąż cię lubię - choć nie krzyczę jak Edyta

Ale wciąż cię propsuje, kiedy ktoś o ciebie spyta

Kieliszki puste, jak kieszenie — bar stawia!

No to luz!

Długo nie trzeba nas namawiać

Zjawa tańczy, zimna wódka, sok z pomarańczy

Wódka, wódka i jeszcze jedna, walczysz…

CUTY:

(Czysta wódka, cały stół w ogórkach, browar / Jest tu alkohol, który daje nam

zasnąć/ Wielu się wyprze / Ja w tym balu wiruje co raz prędzej / Patrze w twarz

faktom / Wiem jak można skończyć)

Kielich za kielichem piję czystą nie likier, jestem alkoholikiem…

Faule Nacht, Pfeifen, Hering, Wodka, sie tanzt

Faule Nudeln, Beine, Wodka, Orangensaft

Wodka, Wodka, Wodka (genug) - bis morgen

Heute Pathologie, Dschungel, Affen

Eine faule Nacht im Tango, eine traurige Verwandlung in einen Kampf

Rotes Japa, trübe Augen - was zum Teufel siehst du dir an?!

Weiße Hemden, zerknitterte Tischdecken, Plastikblumen

Ehrlich wie ihr Lächeln für diese Typen

Glücklich blicke ich auf den Boden

Gedanken führen irgendwo ein Gespräch miteinander

Das Leben ist ein Husch - jemand hat geweint, er hatte recht

Wenn unkontrollierte Situationen dich beherrschen

Leben auf einer Schaukel

Meine Damen Gesundheit! - rufe ich in die Nacht - Gesundheit!

Pfeifen, Tartar, Wodka, Beichte

Das Leben ist ein Klischee und ein Bombenabwurf, ich habe die Antwort

Mit Sicherheit?

Dann betrüge sie verdammt noch mal, oh oh!

Gesundheit!

Wieder über den Tisch, eine faule Nacht

Jemand will etwas, murmelt er, jemand sagt seinen Namen

Etwas Ratterndes und Denkendes wie ein Schraubstock, den der Druck zermalmt

Ich schalte ab, halte inne, schaue sie auf der Tanzfläche an

Wodka, Schnecke, Schnecke unterm Schuh, Kielman zerquetscht

Sie ist wie ein Schmetterling in ihrer Himmelspirouette

Nur ein Gespenst kann für mich tanzen, ein Teufel tanzt sogar

Tanzen Sie an diesem Abend mit ihr durch Warschau

SCHNITTE:

(Reiner Wodka, ganzer Tisch in Gurken, Brauerei / Hier ist Alkohol, der uns gibt

zum einschlafen / Viele werden sich verdrängen / Ich wirbele immer schneller um diese Kugel herum / Ich schaue mir ins Gesicht

Fakten / Ich weiß, wie es enden kann)

Gläser leer, Herz zu voll

Gedanken ertranken in Wodka - ein bodenloser Sumpf

Heute werde ich nicht einschlafen, ich weiß - der Warschauer Walzer

Pour, bomb, slug, ich werde tanzen!

Nicht dieses Mal, nicht dieser Zustand, nicht dieser Kopf

An wen richtet sich diese Rede?

Er schiebt den Rüpel, er tritt in Worte

Yeh, heute Abend will Testosteron abfließen

Noch einen Moment, noch einmal zum Trinken

Zapfhahn, kaltes Wasser - ich lebe!

Der Ball geht weiter, wo ist sie?

Ball über die Bälle

Ich summe, denn wenn es ein Abenteuer ist, dann in Warschau!

Er er

Überwinde mit einer Dame wie ihr die ganze Welt

Unter denen, die nicht von ihren Knien aufstehen werden

Wovon du sprichst, du bist allein, sagt die Vernunft

Kalte Dusche, obwohl kochendes Wasser über den Kopf strömt

Verschwinde von der Hölle!

Ich schlafe lieber als du!

Bewusstsein - geh weg!

Ich bevorzuge es wie ein Narr - ich weiß nichts

Ich fühle nichts, ich will nichts, ich verstehe nichts

Ich will Existenz und ich werde die Essenz irgendwo auf dem Weg verlieren

Leben, ich mag dich immer noch - obwohl ich nicht wie Edyta schreie

Aber sie schlägt dich immer noch vor, wenn jemand nach dir fragt

Leere Gläser, wie Taschen - die Bar sagt es!

Es ist cool!

Wir müssen nicht lange überredet werden

Das Phantom tanzt, kalter Wodka, Orangensaft

Wodka, Wodka und noch einer, du kämpfst ...

SCHNITTE:

(Reiner Wodka, ganzer Tisch in Gurken, Brauerei / Hier ist Alkohol, der uns gibt

zum einschlafen / Viele werden sich verdrängen / Ich wirbele immer schneller um diese Kugel herum / Ich schaue mir ins Gesicht

Fakten / Ich weiß, wie es enden kann)

Ich trinke puren Likör, ich bin Alkoholiker ...